TOP OFF

ja to wdze tak ze Magog nam załatwił chyba wojne, nie chce źle wrózyć alr ten jakże piekny tak doprowadził do istnej prowokacji i twraz mamy mały problem, kibicer rząda rekapensaty a przeciez nie wyprodukujemy mu wojska  z naszych surowców. Czyli skoro my ich nie damy zabierze je sam. Sytuacja wygląda więc nie ciekawie, nie możemy stac bezczynnie zwłaszcza że sojusz chetnie by załatwił sprawe sam wykrwawiając kibicera. I jak tu uniknac wojny??

Magog uważam, że tego typu ataki powinieneś konsultować z radę sojuszu. Nie ma tu miejsca na samowolkę i załatwianie porachunków na własną rękę. Jak nas atakował trzeba było napisać o tym do ich dyplomaty i żądać ukarania go. To, że po prostu chciałeś sprawiedliwości atakując gracza mocniejszego sojuszu, który w dodatku ma z nami przymierze, może mieć dla nas jako sojuszu poważne konsekwencje. To jest gra zespołowa i tego decyzje, o tego typu atakach powinny być podejmowane grupowo.

W sprawie ewentualnych konsekwencji dla całego sojuszu - sprawa wygląda tak, że:

1) atakowałem sam - bez wiedzy i zgody rady - skutkiem czego Sojusz i jego władze nie mogły, ani temu atakowi zapobiec, ani go poprzeć. 
2) Potwierdzam wersje że była i jest to potyczka 1:1.
3) Nie jestem członkiem rady w koalicji tylko szeregowym graczem

Nawiązując do zastrzeżeń, Tursa o to by takie ataki uzgadniać.
To napewno prawda - tak to powinno wyglądać w sojuszu (wspólne koordynowanie działań) ... Tym niemniej stosunki z WI malują się w szarych, a nie "czarno-białych" barwach.
Oficjalnie i teoretycznie sojusznik  - w praktyce wiadomo co...

Dzięki temu, że atak nie był konsultowany przez radę, koalicja nie może za niego odpowiadać

Jestem przekonany, że w wypadku jakiś poważniejszych pretensji ze strony WI pod adresem TopOFF-u znajdzie się przynajmniej kilka korzystnych rozwiązań tej sytuacji...

Magog

Jeśli grupa (N) chce się przekwalifikować na XIII(d) lub coś takiego - proszę bardzo...

Wydawało mi się, że mamy 3 grupy w ramach Top OFF i strategiczne decyzje podejmujemy wspólnie. Jest wątek na temat tej wojny i nie widzę w nim decyzji za atakami na WI. fox ich atakuje i ma do tego pełne prawo - tyle, że jest w innym sojuszu. Magog dokonał samowolki i konsekwencje tego ataku też powinien samodzielnie przyjąć na klatę.

Zabraniam graczom z grupy (C) podsyłania DEFów na tą akcję. Kto się wyłamie, może szykować DEF pod moje wojo.

Ataki na dopiero co przyjętego gracza maciej_baczek to nie jest wystarczający powód do odwetu. Przypomnijcie sobie żale, że ktośtam przyjmuje nasze farmy do sojuszu...

Elmo daj spokoj z takimi gadkami ze 3 grupy=1 sojusz i takie decyzje wspolnie podejmujemy bo Wy (C i S) rowniz NIC mi nie piszecie ale spoko wg Was jest fair

Nowe połączenie sił..? Elmo co masz na myśli, które sojusze mają się połączyć...?;>

Ostatnio edytowany przez Skui (2008-03-10 00:14:50)

heh troszke to glupie ze wzgledu chociazby polozenia. Bp -/- a X +/+

Turs fajnie, że stworzyłeś sobie mój portret psychologiczny,  tylko, że nie pokrywa on się z  rzeczywistośią. To pewnie dlatego wyszła Ci z tego sprzeczność.

Być może nie pisałem zbyt jasno, więc napisze raz jeszcze, absolutnie bez żadnych niedomówień...

Swą poprzednią wiadomość rozpocząłem, odnosząc się do potencjalnych konsekwencji mojego ataku, konsekwencji mogących spaść na cały sojusz Top-OFF. Nawiązałem w ten sposób do wcześniejszej wypowiedzi Akowal4, która wg mnie była zbyt paniczna i wczesna.
-Paniczna, bo zakładała, poważne konsekwencje, widmo wojny   "I jak tu uniknąć  wojny??" cyt. Akowal4
-Wczesna ponieważ nie czekając na dalszy bieg wydarzeń już przewidywała konieczność reperacji wojennych. "(...) a przecież nie wyprodukujemy mu wojska z naszych surowców" cyt. Akowal4
Ewenementem  w tej sytuacji i sposobie myślenia jest to, że jak dotąd w całej znanej mi historii świata reperacje wojenne zawsze wypłacał przegrany! - a takim się nie czuje.

Tym niemniej zagrożenie potencjalnym konfliktem angażującym cały sojusz istniało, JEŚLI sytuacja nie zostałaby w porę wyjaśniona...
Więc w swej poprzedniej wiadomości przytoczyłem 3 argumenty, w skrócie:
1) atakowałem sam - bez wiedzy rady
2) potyczka 1:1.
3) jestem szeregowym graczem 
Z których powinno jednoznacznie wynikać, że biorę na siebie odpowiedzialność za swój atak i
jego konsekwencje nie powinny spadać na nikogo innego, co wyraźnie zresztą podkreśliłem.
(Uśmiechając się przy okazji, gdyż to oto chodziło -  atak miał miejsce wieczorem, powyższa
wiadomość została umieszczona na forum publicznym następnego dnia rano, jeśli zatem
ktokolwiek z WI skontaktowałby się w tej sprawie z kimś z TOP-OFF'u, kto czytał tę
wiadomość domagając się wyjaśnień powinien dostać odpowiedź w rodzaju - samowolny atak,
cały Top-OFF nie powinien za niego odpowiadać ). Czy mam racje?
Zatem widmo wojny zostało odsunięte...

I teraz coś do Tursa,
nie uprzedziłem nikogo o tym ataku, (a "normalnie" należałoby tak uczynić) gdyż:
1) odpowiedzialność za atak spadłaby wówczas na cały sojusz / gdyby atak uzyskał aprobatę   rady, koordynatorów itp...
2) Pisząc o szarych, a nie "czarno-białych" barwach czyli o stosunkach z WI miałem na
myśli, że w Top-offie znajdują się osoby, które w tej sytuacji można podzielić na dwa
przeciwne obozy: dostrzegające w WI zagrożenie, oraz sojusznika.
Zatem nawet informując o tym ataku tylko kilku członków rady byłaby duża szansa, że tak
naprawdę wyjdzie z tego tylko gadanie, debatowania i tylko na tym się skończy... /
Jeśli jednak atak jakoś udałoby się przeforsować: istniałaby kolejna duża szansa na to, że 
agresor "Kibicer" z WI - zostałby przez kogoś poinformowany o nadchodzącym ataku i to nie w wyniku działania "kretów" tylko właśnie kogoś kto mimo wszystko chciałby zachować dobre
stosunki z WI. ( pretensji o to nikt by nie mógł mieć gdyż WI to przecież sojusznik:]
  Zatem to były powody samowolki i wynikały one zarówno z konieczność wykonania skutecznego ataku jak tego by uniknąć sytuacji obarczenia "winą" za niego pozostałych członków Top-Offu
-Po drugie nigdy nie nawoływałem do ogólnej walki / co najwyżej o wierności zasadom.
-Po trzecie została mi zaoferowana pomoc militarna jednak jej odmówiłem licząc, że walka
będzie kontynuowana 1:1. / w takich okolicznościach nie szukałbym wsparcia...
-Po czwarte nie trzymasz mnie siłą w sojuszu, bo gdybym nie chciał tu być to by mnie tu nie
było...


Pozwolę sobie jeszcze coś skomentować:

Wg mnie nie ma większego znaczenia, że ktoś był farmą przed przystąpieniem do sojuszu
ponieważ przystępując do niego przestaje nią być.
Jakiego rodzaju sojuszem będziemy pozwalając by mniejsi gracze byli bez żadnej reakcji farmieni? Co to da i co to znaczy, że ktoś posiada kilkanaście osad, kilkadziesiąt tysięcy armii jeśli nie robi z niej żadnego użytku?
Co myślą sobie o sojuszu Top-Off inni gracze, którzy bezkarnie atakują mniejszych członków
naszego sojuszu ?

cos zacytuje:

Gracze X-TopOFF(N), X-TopOFF(C), X-TopOFF(S) stanowią jedność! / wystarczy rzucić okiem
                                                                                                    kilka postów do góry...
Atakując jednego możesz spotkać wszystkich! / chyba ktoś z nas był atakowany
Brak zbędnych formalności, mało gadania, dużo działania, waleczni i skuteczni.

Wszelkie ataki na nasze osady spotkają się z ripostą. / - była riposta, skuteczna, bez
formalności i gadania i nie miało to znaczenia, że atakuje kogoś kto ma 7 razy więcej osad ode mnie.

Czy to jeszcze coś znaczy???

Powiem coś jeszcze: dopuściłem się samowolki, ale w granicach prawa, wziąłem na siebie
konsekwencje tego czynu, częściowo by uniknąć odwetu na innych graczach Top-Off,  nie widzę w tym nic złego i jeśli będę mieć kiedykolwiek okazję coś podobnego powtórzyć to zrobię to ponownie i to najlepiej jak będę potrafić.

Nie proszę o pomoc. Nie nawołuje do wojny. Nie mam pretensji. Jednakże nasze - nasze ?
prawo zostało złamane, ,a ja jedynie udzieliłem odpowiedzi zgodnie z tym jak je
interpretuje.


I bardzo mnie smuci fakt, że taki piękny sojusz odszedł do przeszłości z przyczyn naturalnych...

Magog

MAGOG napisał:

Więc w swej poprzedniej wiadomości przytoczyłem 3 argumenty, w skrócie:
1) atakowałem sam - bez wiedzy rady
2) potyczka 1:1.
3) jestem szeregowym graczem 
Z których powinno jednoznacznie wynikać, że biorę na siebie odpowiedzialność za swój atak i
jego konsekwencje nie powinny spadać na nikogo innego
Magog

No niestety tak nie jest bo mi sie oberwalo jako dowodcy calego sojusz. Za atak na sojusznika powinienes byc wydalony z sojuszu badz w jakis sposob ukarany, no ale wiem ze postapiles slusznie i nie mam Ci tego za zle wrecz przeciwnie:) Z poczatku myslalem ze kibicer to rowny koles z ktorym mozna sie dogadac, jednak sie mylilem i ciesze ze Twojego ataku